Helaas, geen olifanten
Door: Michiel Bontenbal
Blijf op de hoogte en volg Looye
30 September 2012 | Kenia, Kitale
We zijn vandaag op pad gegaan met Gary, Dedane en Victor. Dedane en Victor kennen we al langer, maar Gary is nieuw voor ons. Hij regelt het hele ICT gebeuren binnen WRCCS en is nu onze boeren aan het trainen om te kunnen omgaan met een computer. Hij vertelde dat zo’n muis toch wel en eng ding is. Eerst dachten ze dat het om een echte muis ging en ten ze het hadden gezien en mee gingen werken waren ze elke keer de cursor kwijt.
Vandaag hebben we National park Mount Elgon bezocht. Om er te komen moesten we eerst ongeveer 2 uur in de auto zitten. Daar aangekomen bleek dat we moeste betalen voor het park. Buitenlanders moeten 7x zoveel betalen als de mensen uit Kenia. Ik heb de vrouw aan de balie verteld dat als ik dat doe in Nederland ik opgepakt zou worden, helaas was ze niet echt onder de indruk.
We zijn met de auto door het park gereden en het was geweldig. Wat een prachtige en ongetemde natuur hebben ze hier. Overal zie je Waterbocks, Impala’s, apen en buffalo’s. Na een tijdje zijn we richting een grot gelopen. Het wemelt daar van de vleermuizen die nog wat moeten werken aan hun gastvrijheid. Zodra we met onze lampen op ze schenen begonnen ze als gekken tekeer te gaan en rondjes te vliegen. In deze grot zijn veel kristallen te vinden en ook een soort zoutige rots. De dieren uit het park komen slapen in deze grot en likken dan het zout van de wanden. Zo ook de aan ons beloofde olifanten die we zeker te zien zouden krijgen. Nou, we hebben er geen een gezien. Wel vreselijk veel poep van die beesten en de gids kon van elke hoop vertellen hoe oud die was, maar die olifanten waren in geen velden of wegen te bekennen. Wat bleek nu, in het bamboebos 20 km verderop was nu precies een plantje in bloei waarop de olifanten dol zijn. Daarom waren ze met z’n allen dat bos in gedoken.
Na het bezoek aan het park zijn we in Kitale gaan eten met de hele ploeg. Een goed moment om de onderlinge relaties te versterken. Daarna in het donker terug naar ons hotel. Rijden in het donker is niet aan te raden. Veel mensen rijden zonder licht en die zie je dus pas als ze al bijna op je bumper zitten en het lijkt wel of alle kuilen 2x zo diep zijn in het donker.
Morgen gaan we de eerste workshop geven aan de boeren. We hebben er zin in!
-----
30 września 2012 r.
Niestety, słoni nie ma
Tekst: Michiel Bontenbal
Dziś jest niedziela. To oznacza, że wszyscy chodzą tu odświętnie ubrani. Wszystkie dziewczynki mają na sobie piękne spódniczki, a dorośli swoje najlepsze stroje. Dziś rano zostaliśmy obudzeni o 6:30 przez pierwsze grupy entuzjastów, którzy rozpoczęli poranne uwielbienie. Są tutaj bowiem 3 nabożeństwa niedzielne, a każde z nich trwa co najmniej 2 godziny. Niestety byliśmy zbyt późno, aby w nich uczestniczyć.
Dzisiaj wyruszyli z nami w trasę Gary, Dedane i Victor. Dedane’a i Victora znamy już nieco dłużej, ale Gary’ego spotkaliśmy po raz pierwszy. W WRCCS zajmuje się on wszystkimi sprawami związanym z ICT, a teraz prowadzi także szkolenia z obsługi komputera dla rolników. Opowiadał nam, jak wiele przebojów było z obsługa myszki. Najpierw wszyscy myśleli, że chodzi o prawdziwą mysz, a kiedy już ją zobaczyli i zaczęli jej używać, za każdym razem nie mogli odnaleźć kursora.
Dzisiaj zwiedziliśmy National Park Mount Elgon. Aby tam dotrzeć, musieliśmy najpierw spędzić około 2 godziny w samochodzie. Kiedy już dojechaliśmy na miejsce, okazało się, że musimy zapłacić za wstęp. Zagraniczni goście muszą płacić 7 razy więcej niż mieszkańcy Kenii. Powiedziałem pani za ladą, że gdybym próbował zrobić coś takiego w Holandii, to poszedłbym do więzienia, jednak nie zrobiło to na niej większego wrażenia. Później przejechaliśmy autem przez park i było pięknie. Trzeba przyznać, że mają tu cudowną dziką przyrodę. Wszędzie widać koby, impale, małpy i bawoły. Po pewnym czasie dojechaliśmy do jaskini, do której weszliśmy. Było tam mnóstwo nietoperzy, które muszą jeszcze trochę popracować nad swoją gościnnością. Kiedy poświeciliśmy w ich kierunku latarkami, zaczęły zlatywać w dół jak szalone i latać dookoła. W jaskini, w której byliśmy, można znaleźć wiele kryształów, a także specjalne słone skały. Zwierzęta z parku przychodzą tutaj na noc i zlizują sól ze ścian jaskini. Robią tak między innymi obiecane nam słonie, które mieliśmy na pewno zobaczyć. Niestety nie widzieliśmy ani jednego. Jedyne, co widzieliśmy, to odchody tych wielkich stworzeń, na podstawie których nasz przewodnik był w stanie określić ich wiek. Samych słoni jednak nigdzie nie zobaczyliśmy. Okazało się, że w lesie bambusowym, znajdującym się 20 km dalej, kwitła roślinka, którą uwielbia każdy słoń. Dlatego wszystkie były właśnie tam. Kiedy zakończyliśmy już zwiedzanie parku, pojechaliśmy na wspólny posiłek do miejscowości Kitale. Był to dobry czas na budowanie relacji. Potem w ciemności wróciliśmy do naszego hotelu. Jazda po ciemku zdecydowanie nie jest niczym przyjemnym. Wiele osób jeździ tu bez świateł, a ich pojazdy widać dopiero wtedy, kiedy siedzą ci niemal na zderzaku. Na dodatek wszystkie dziury nocą wyglądają na 2 razy głębsze.
Jutro poprowadzimy pierwszy warsztat dla rolników. Już nie możemy się tego doczekać!
-
30 September 2012 - 21:48
Willy:
Jammer hoor, ik hoop dat Jesse en Tijn niet al te teleurgesteld zijn dat papa geen olifanten heeft gezien (en er dus geen foto van is). Gelukkig maken de andere foto's het waarschijnlijk wel goed. We zullen het zien morgen.
Veel plezier en succes morgen!
Groetjes,
Willy -
02 Oktober 2012 - 19:55
Marian En Tt:
Tssik hoor alleen over eten en bier...allemaal t zelfde. Wel grappig, allebei in afrika dus het is heel herkenbaar
Als je olifanten wil zien moet je naar namibie komen...100den. Lopen gewoon voor je langs de weg over
Succes nog met de workshops, groeten ook van tt....
Reageer op dit reisverslag
Je kunt nu ook Smileys gebruiken. Via de toolbar, toetsenbord of door eerst : te typen en dan een woord bijvoorbeeld :smiley